Ścianki już nie ma :)
Cały proces wyburzania trwał dosyć długo, ponieważ ścianę rozwalała AŻ 1 (słownie: jedna) osoba. Huk był ponoć nieziemski (sąsiedzi i tak nas nie lubią więc nam nie zależy :P)
Pan miał taaaaaką wiertarkę i taaaaaki młot, a gruzem uszczęśliwił pewnego mechanika samochodowego, którego bardzo, ale to bardzo nie polecamy i byliśmy trochę źli, że jeszcze wyświadczyliśmy nieświadomie mu tym gruzem przysługę :>
Kilka zdjęć :)
wtorek, 27 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz